Matka Boska Praska zrzuca aureolę

O RE-WI-TA-LI-ZA-CJI

Krótki wpis o "Praga SF" w teatrze Powszechnym. Teatr podjął niewygodny temat "drugiej strony" rewitalizacji lub jak kto woli: gentryfikacji, uszlachetnienia, oczyszczenia. Okrągłe słówka wprost ze słownika języka promocji Dzielnicy Praga. Nie chodzi o słowa, raczej o to co się za nimi kryje. "Praga SF" to próba skonfrontowania "catchy words" z reality. Brzmi serio. Na scenie jest jednak bardzo zabawnie. Aktorzy zabierają nas w futurystyczny lot nad rewitalizującą się Pragą. Let's go!!!- krzyczy aktorka-kosmitka. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zdołają polecieć. Pan Józef nie ma biletu. Stracił też dach nad głową. Profil kamienicy zamieszkanej przez "arabistkę, hiszpanistkę i 6 gejów" nie zakładał obecności "rdzennych." Let's go!!
Z gęstego dymu wyłania się Matka Boska. Na ratunek. "Pan Józef" jest niemy, głos zabiera figura z kapliczki. Zrzuca w końcu aureolę, nie zaradzi. Zmiana jest totalna, Matka Boska się nie wywinie, a wszystko w myśl hasła: "Chcemy doniczki, a nie kapliczki." Let's go! Lecimy dalej.
Na sali coraz więcej dymu, jesteśmy coraz dalej od reality. Oooooh! Stadion, nasz, Narodowy! Ale, ale .... jakoś pusto wokół. "Fucking amazing" wizja zmiany przeobraziła się w Apokalipsę. Stadion stał się schronieniem dla ostańców. Siedzą na trybunach i palą ognisko.





Let's go?

;)

Komentarze